Czyżby przestały istnieć alternatywy zwykłe?

Odnotowuję, że coraz więcej osób ma kłopot ze zrozumieniem, czym różni się alternatywa zwykła od alternatywy rozłącznej. Problem nie jest wyłącznie językowy – dotyczy myślenia logicznego, a przez to – rozumienia złożonych zdań, argumentów, a nawet treści badań naukowych.


W logice klasycznej rozróżnienie jest zasadnicze. Alternatywa zwykła (zwana też inkluzywną) wyrażona jest spójnikiem „lub” w znaczeniu „albo jedno, albo drugie, albo oba naraz”. Na przykład:

Student uzyska zaliczenie, jeśli napisze projekt lub zda egzamin.

To znaczy, że wystarczy spełnić jeden z warunków, ale dopuszczalne jest też spełnienie obu. Natomiast alternatywa rozłączna oznacza sytuację, w której tylko jeden warunek może być spełniony. Przykładowo:

Student uzyska zaliczenie, jeśli napisze projekt albo zda egzamin.

W sensie rozłącznym (ekskluzywnym) dopuszczamy tutaj tylko jedną możliwość – nie obie.

W języku polskim granica między tymi znaczeniami bywa rozmyta, a na dodatek pojawiają się zapisy w rodzaju „lub/i”, które zamiast precyzji nierzadko wprowadzają chaos. Być może dlatego, że współczesna komunikacja coraz częściej rezygnuje z subtelnych różnic znaczeniowych – „albo”, „lub”, „czy też” stają się wymienne, jakby logika była tylko kwestią stylu.

W nauce – czyli tam, gdzie precyzja myślenia jest fundamentem – nie możemy sobie pozwolić na myślowy bałagan. Zatarcie różnicy między alternatywą zwykłą a alternatywą rozłączną to nie tylko drobiazg gramatyczny, lecz także utrata zdolności rozumowania opartego na jasnych warunkach logicznych.

Reasumując, alternatywy zwykłe istnieć nie przestały – ale wymagają, jak zwykle, naszej uważności.
Copyright © Pan Tutor , Blogger